Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
zaczął chodzić po pokoju, "tak, biedny kolorowy rycerz - powtórzył i dodał - przecież to nie moja wina", nic na to żona inżynierowi nie odpowiedziała, patrzyła na niego z uśmiechem, inżynier począł chodzić jeszcze szybciej. Chodził po podłodze wyłożonej encyklopedofixem w sposób, rzekłbym, przesadnie witalny, kroki jego były równe, energiczne, zwroty na pięcie wykonywał z elegancką precyzją, żona już się nie uśmiechała, wodziła burymi oczami za kursującym po pokoju Heniem, zrozumiałem, że ta manifestacja witalności jest poskramianiem kalekiej żony o poetycznych skłonnościach. Dziewczyna spojrzała na mnie, potem wzrokiem obiegła pokój i znów wodząc oczyma za mężem powoli poczęła wysuwać przed siebie chromą nóżkę
zaczął chodzić po pokoju, "tak, biedny kolorowy rycerz - powtórzył i dodał - przecież to nie moja wina", nic na to żona inżynierowi nie odpowiedziała, patrzyła na niego z uśmiechem, inżynier począł chodzić jeszcze szybciej. Chodził po podłodze wyłożonej <orig>encyklopedofixem</> w sposób, rzekłbym, przesadnie witalny, kroki jego były równe, energiczne, zwroty na pięcie wykonywał z elegancką precyzją, żona już się nie uśmiechała, wodziła burymi oczami za kursującym po pokoju Heniem, zrozumiałem, że ta manifestacja witalności jest poskramianiem kalekiej żony o poetycznych skłonnościach. Dziewczyna spojrzała na mnie, potem wzrokiem obiegła pokój i znów wodząc oczyma za mężem powoli poczęła wysuwać przed siebie chromą nóżkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego