u moich rodziców. Byłem wtedy jeszcze dzieckiem, przepadałem za nią, miała wspaniałe pomysły zabaw. Moi rodzice bardzo ją lubili. Matka, notabene wychowanka Orzeszkowej, ceniła jej pracowitość, dobre serce nie tylko dla ludzi, ale i dla zwierząt. Była już dorosłą panną. Pod jej ręką wszystko lśniło czystością. Szczególnie starannie i z pieczołowitością odkurzała ołtarzyk Matki Boskiej, całując go przy tym. Wiedziała, że to dar ślubny od autorki Nad Niemnem. Lubiła czytać książki. Czasem wspominała o swoim własnym dzieciństwie, o gromadzeniu wisusów, którym przewodziła, "o delikatnym synku wdowy Morcinkuli" - Gustliku.<br><br> Nie doczekała roku 1959, kiedy ukazała się o niej książka dawnego kompana zabaw