drugim krańcu kontynentu ich ciał, w białym rozbłysku lawy eksplodował wulkan Popocatepetl.<br>Wysupłał się bez pośpiechu spomiędzy złotych ud Zoe, ziewnął, bezwiednie pomyślał o jedzeniu. Czuł się jak dmuchany jaguar, z którego schodzi powietrze. Patrzył na śniadą skórę Zoe, bardzo dziwną dla kogoś, kto prawie całe życie oglądał tylko blade, piegowate, z sinymi żyłkami i marmurkami skóry Północy. Wargi Zoe były odrobinę zbyt wydatne, by były subtelne (ale jak świetnie zamykały się na zdobyczy!), a jej oczy miały kształt jak u Alicji na małym niebieskim portrecie Modiglianiego. Anglik zgasił zaraz tę myśl, bo modelka Włocha była Polką, a dyskusję o fizycznych