Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
znajdowały się w tej samej kopercie, w której mi je wręczył, tyle że nie wszystkie, ponieważ już trochę wydałem: Campilli żachnął się, kiedy zrozumiał, że chcę mu je zwrócić. - Żartujesz.! - zawołał. - Cóż z tego, że nie będziesz teraz płacił za mieszkanie. Pieniądze będą ci potrzebne. Chociażby na jedzenie, bo poza pierwszym śniadaniem, musisz się stołować na mieście. Tak jak ja zresztą, gdyż kucharka jest z żoną w Ostii.
- Proszę mi wierzyć, że rzeczywiście nie wiem, jak mam panu podziękować i
- Głupstwo! Zupełne głupstwo!
Po chwili, zmienionym głosem, trochę zakłopotanym: - Mam tylko taką prośbę. Czy raczej wskazówkę. Nie wchodzę w to, czyś ostatniej
znajdowały się w tej samej kopercie, w której mi je wręczył, tyle że nie wszystkie, ponieważ już trochę wydałem: Campilli żachnął się, kiedy zrozumiał, że chcę mu je zwrócić. &lt;page nr=80&gt; - Żartujesz.! - zawołał. - Cóż z tego, że nie będziesz teraz płacił za mieszkanie. Pieniądze będą ci potrzebne. Chociażby na jedzenie, bo poza pierwszym śniadaniem, musisz się stołować na mieście. Tak jak ja zresztą, gdyż kucharka jest z żoną w Ostii.<br>- Proszę mi wierzyć, że rzeczywiście nie wiem, jak mam panu podziękować i<br>- Głupstwo! Zupełne głupstwo!<br>Po chwili, zmienionym głosem, trochę zakłopotanym: - Mam tylko taką prośbę. Czy raczej wskazówkę. Nie wchodzę w to, czyś ostatniej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego