Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
sprawiedliwym, dojrzelibyśmy wyłącznie ofiary i wszystkich musielibyśmy uniewinnić. Alternatywą jest sądzenie podług intencji, słabości i zaniechań - i wtedy wszyscy jesteśmy winni. Czy zatem rzeczywiście nie jestem winien śmierci jego żony? Zapomnijmy na moment o żywiołach. Czy nie jestem winien? Colleen, Colleen o łabędziej szyi...
W międzyczasie przyplątał się skądś łaciaty pies. Chłeptał teraz krew z kałuży przy głowie AGENTA1, różowy ozór pracował jak wiatraczek. Hunt złapał psa za obrożę, pochylił się nad SWAT-owcem i - zorientował się, że zabrakło mu ręki; na dodatek ścisnęły go nad obojczykiem bóle popostrzałowe, mało nie stracił przytomności, AGENT1 bardzo cierpiał. Nicholas puścił psa (zwierzę odbiegło
sprawiedliwym, dojrzelibyśmy wyłącznie ofiary i wszystkich musielibyśmy uniewinnić. Alternatywą jest sądzenie podług intencji, słabości i zaniechań - i wtedy wszyscy jesteśmy winni. Czy zatem rzeczywiście nie jestem winien śmierci jego żony? Zapomnijmy na moment o żywiołach. Czy nie jestem winien? Colleen, Colleen o łabędziej szyi...<br>W międzyczasie przyplątał się skądś łaciaty pies. Chłeptał teraz krew z kałuży przy głowie AGENTA1, różowy ozór pracował jak wiatraczek. Hunt złapał psa za obrożę, pochylił się nad SWAT-owcem i - zorientował się, że zabrakło mu ręki; na dodatek ścisnęły go nad obojczykiem bóle popostrzałowe, mało nie stracił przytomności, AGENT1 bardzo cierpiał. Nicholas puścił psa (zwierzę odbiegło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego