stronice albumu z rysunkami z "New Yorkera", mam poczucie, że znowu nam się udało zaprząc wóz przed koniem.<br>Dawno, dawno temu, zanim jeszcze Jean Francois Lyotard i William Gibson niezależnie od siebie wymarzyli cyberprzestrzeń, zapisywano dźwięk na płytach z ciężkiego plastiku. Przodowała w tym Victrola, której znakiem firmowym był biały piesek z uchem nastawionym ku bezpostaciowemu głosowi swego pana w tubie patefonu. To, że hasło "His Master's Voice" przetrwało po dziś dzień, wie każdy, kto płyty CD kupował choć raz w życiu nie od Ormian na Stadionie Dziesięciolecia, lecz w którymś zachodnim sklepie sieci HMV właśnie. Jednak, ponieważ wszystko dziś ucieka