Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
na Uraga Suidu i ostrząc do wiatru skręcam na południe. Mijam wybiegającą w zatokę łapę Torihama - widząc jak na dłoni Nishina razem z zielonym dźwigiem, który mimo najszczerszych chęci nie był w stanie podać pomocnie wyciąganej dłoni unieruchomionej "Nord". Fala staje się kąśliwa, wiaterek zamienia się w wiatr. Zaczyna się piłowanie. Pamiętam, że wyszedłem około dwunastej, zostało mi zatem nie więcej niż pięć godzin słońca. Nie chciałbym znaleźć się raz jeszcze nocą wśród tych wszystkich statków, cypli, sterczących na wodzie budowli i manewrować po omacku. Makabra!
Tymczasem halsuję cierpliwie pod wiatr. Stale rosnąca fala przemoczyła mnie już do suchej nitki. Rozumiem
na Uraga Suidu i ostrząc do wiatru skręcam na południe. Mijam wybiegającą w zatokę łapę Torihama - widząc jak na dłoni Nishina razem z zielonym dźwigiem, który mimo najszczerszych chęci nie był w stanie podać pomocnie wyciąganej dłoni unieruchomionej "Nord". Fala staje się kąśliwa, wiaterek zamienia się w wiatr. Zaczyna się piłowanie. Pamiętam, że wyszedłem około dwunastej, zostało mi zatem nie więcej niż pięć godzin słońca. Nie chciałbym znaleźć się raz jeszcze nocą wśród tych wszystkich statków, cypli, sterczących na wodzie budowli i manewrować po omacku. Makabra!<br> Tymczasem halsuję cierpliwie pod wiatr. Stale rosnąca fala przemoczyła mnie już do suchej nitki. Rozumiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego