żabę na wędzie - zawarczał Windsor Imbra. - Nie ufam ci, Bonhart. Nosem czuję, że żelazny hak w tej przynęcie ukryty siedzi! <br>- Czułego na żelazo nosa pogratulować - Bonhart wstał, wyjął spod ławy otrzymany w Fano miecz, wyciągnął go z pochwy i rzucił na arenę, tak zręcznie, że brzeszczot wbił się w piasek pionowo, dwa kroki przed Ciri. - Ot, jest i żelazo. Jawne, wcale nie ukryte. Bo ja o tę dziewkę nie stoję, kto chce, niech ją bierze. Jeśli ją wziąć zdoła.<br>Markiza de Nementh-Uyvar zaśmiała się nerwowo.<br>- Jeśli ją wziąć zdoła! - powtórzyła swym przepitym kontraltem. - Bo teraz już ciałeczko ma miecz. Brawo