ten niewinny figiel, który wypłatał Lone, a który zakończył się jej płaczem i rękoczynem! Przecież były to jedyne kartki, jakie napisał w ciągu ostatnich dwu lat. Pomysł nie był najlepszy, ale jedyny, na jaki wpadł.<br>B. powrócił do swojego gabinetu, gdzie nagle przestały go cieszyć mahoniowe meble, wstawione na miejsce plastykowych, standardowych fotelików. Po chwili krótkiego wahania wykręcił numer telefonu komórkowego Lone.<br>- Halo - usłyszał cichy, zapłakany głos.<br>B. przełknął ślinę.<br>- Przepraszam, wybacz mi, Lone - zawołał energicznie po duńsku. - Uwierz mi, bardzo sobie wyrzucam, że mówiłem tyle nieprawdziwych rzeczy. (I niepewnie:) Czy mi wybaczysz?<br>Cisza. Jakby telefon przestał działać. Musiał grać w