Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
much. Spomiędzy trawy wyskakiwały żaby. Raz po raz pluskała woda. Na przeciwległym, urwistym brzegu Śreniawy jaskrawo czerwieniały dachy ostatnich domów Osiedla.
Jedynym człowiekiem, na którego się po drodze natknęli, był starszy, gruby jegomość, amator łowienia ryb. Siedział na małym składanym krzesełku, całą czujność swego okrągłego ciała skupiając na wędce, której pływak spokojnie się kołysał na wodzie nie opodal brzegu. Obok grubasa leżała starannie złożona na trawie marynarka. Na niej niedzielny numer ŤGłosu Ostrowieckiegoť. Z drugiej strony nieduży kubełek z wodą.
Felek przechodząc zerknął do wiaderka. Zapatrzony w wędkę grubas nie poruszył się nawet.
- I co? - spytał Alek, gdy odeszli kawałek. - Złowił
much. Spomiędzy trawy wyskakiwały żaby. Raz po raz pluskała woda. Na przeciwległym, urwistym brzegu Śreniawy jaskrawo czerwieniały dachy ostatnich domów Osiedla.<br>Jedynym człowiekiem, na którego się po drodze natknęli, był starszy, gruby jegomość, amator łowienia ryb. Siedział na małym składanym krzesełku, całą czujność swego okrągłego ciała skupiając na wędce, której pływak spokojnie się kołysał na wodzie nie opodal brzegu. Obok grubasa leżała starannie złożona na trawie marynarka. Na niej niedzielny numer ŤGłosu Ostrowieckiegoť. Z drugiej strony nieduży kubełek z wodą.<br>Felek przechodząc zerknął do wiaderka. Zapatrzony w wędkę grubas nie poruszył się nawet.<br>- I co? - spytał Alek, gdy odeszli kawałek. - Złowił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego