Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
Matka brała je - przenoszone z rąk do rąk było szczególnie kruche, drobne i narażone na jakieś podchodzące coraz to bliżej niebezpieczeństwo. Ale przecież egzekwowało swoją przygodę teraźniejszej chwili z nie mniejszą determinacją od tych - czekających cierpliwie na wejście. Ktoś powiedział, że jest tylko pięćdziesiąt biletów... kiedy otwarło się wejście, zaczęli po kryjomu się tłoczyć, nikt się nie chciał przyznać, że mu zależy na wejściu. W końcu czekanie miało też swoją cenę! We wnętrzu zaczęli rozkwitać, wobec dezorientujących atrakcji panoptikum, wobec cyzelowanych (dość niewybrednie) rozczarowań zaczynali być coraz bardziej indywidualni. Przecież tam w kolejce w ogóle nie zauważyłem tych ludzi! Ten rachityczny
Matka brała je - przenoszone z rąk do rąk było szczególnie kruche, drobne i narażone na jakieś podchodzące coraz to bliżej niebezpieczeństwo. Ale przecież egzekwowało swoją przygodę teraźniejszej chwili z nie mniejszą determinacją od tych - czekających cierpliwie na wejście. Ktoś powiedział, że jest tylko pięćdziesiąt biletów... kiedy otwarło się wejście, zaczęli po kryjomu się tłoczyć, nikt się nie chciał przyznać, że mu zależy na wejściu. W końcu czekanie miało też swoją cenę! We wnętrzu zaczęli rozkwitać, wobec dezorientujących atrakcji panoptikum, wobec cyzelowanych (dość niewybrednie) rozczarowań zaczynali być coraz bardziej indywidualni. Przecież tam w kolejce w ogóle nie zauważyłem tych ludzi! Ten rachityczny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego