patrzył z ciekawością przyrodnika, obserwującego obumieranie komórek. Cierpiał nad tym, że tyle materiału dokumentalnego przepadnie na darmo, nie stanie się nigdy dobytkiem ludzkości. Myśl ta dręczyła go po nocach.<br>Wymrą wszyscy, nie zostanie nikt, kto by mógł odtworzyć dla przyszłych pokoleń historię tego miasta niezapomnianą i chimeryczną.<br>Postanowił wreszcie sam, po kryjomu, na podstawie zebranych danych, ustnych relacyj i naocznych spostrzeżeń spisać jego kronikę. Umrze on, wymrą wszyscy, zostanie rękopis. Przeminie dżuma, przyjdą nowi ludzie, odnajdą go, otrząsną z kurzu, nie zginie na zawsze ten obfitujący w cenne doświadczenia płat historii, niepowtarzalne perypetie tego makabrycznego okresu.<br>I po nocach, ukradkiem, w