Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
ratować.
Patrzył w jej twarz, szukając chłodu, niechęci. Była przygaszona, to wszystko.
- Nie faceci - mruknął. - Ja.
- Ty - przyznała bez oporu. - Już jestem zadłużona po uszy. Jak trzeci raz mnie uratujesz, to się jeszcze...
Nie dokończyła, a Kiernacki nie odważył jej się tego wytykać.
- Jedź z nami - poprosił cicho. Westchnęła bezgłośnie, po czym skinęła głową bez cienia entuzjazmu.
- No dobrze. Ale Dopierała musi zostać. Nie mam ochoty wylecieć w powietrze po tej wycieczce.
***
- Wiecie, o co prosicie? - Ziętarski wodził od twarzy do twarzy na poły gniewnym, na poły zdumionym spojrzeniem.
- Rozumiemy, że to problem - zapewnił spokojnie Woskowicz. - Ale bezpieczeństwo jest sprawą nadrzędną.
- Od
ratować.<br>Patrzył w jej twarz, szukając chłodu, niechęci. Była przygaszona, to wszystko.<br>- Nie faceci - mruknął. - Ja.<br>- Ty - przyznała bez oporu. - Już jestem zadłużona po uszy. Jak trzeci raz mnie uratujesz, to się jeszcze...<br>Nie dokończyła, a Kiernacki nie odważył jej się tego wytykać.<br>- Jedź z nami - poprosił cicho. Westchnęła bezgłośnie, po czym skinęła głową bez cienia entuzjazmu.<br>- No dobrze. Ale Dopierała musi zostać. Nie mam ochoty wylecieć w powietrze po tej wycieczce.<br>***<br>- Wiecie, o co prosicie? - Ziętarski wodził od twarzy do twarzy na poły gniewnym, na poły zdumionym spojrzeniem.<br>- Rozumiemy, że to problem - zapewnił spokojnie Woskowicz. - Ale bezpieczeństwo jest sprawą nadrzędną.<br>- Od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego