Bogiem zbyć i<br>nawet nie wziął Kruczka na kolana jak wszyscy, tylko zakipiał gniewem i<br>miotając najwymyślniejszymi przekleństwami, zaczął od razu posądzać<br>najbliższych sąsiadów, potem trochę dalszych, aż dojechał z jednej<br>strony do kapliczki, a z drugiej do młyna. Potem jakby go olśniło,<br>przerzucił się aż pod kościół i pomstował po kolei, jak chałupy szły,<br>chałupa po chałupie, z jednej, z drugiej strony drogi, nie<br>przepuszczając i wiekowym już siostrom Maziejkom, że czarownice,<br>musiały coś Kruczkowi zadać albo mu któraś rozpalonym pogrzebaczem to<br>oko wypaliła. To ponownie skoczył pod młyn i na młynarza, że mógł<br>zwabić Kruczka do młyna, a miał o