rana miał - odparował chłop. - Ale aby co widziałem, jak stał przed hołoblą sztorcem postawioną i prawił tej hołobli, że kraśna z niej dziewka. At, co tu dużo gadać. Krótko rzeknę: zapłaćcie <orig>główszczyznę</>.<br>- Co?<br>- Jak rycerz chłopa ubije, ma <orig>główszczyznę</> zapłacić. Tak w prawie stoi.<br> - Nie jestem rycerzem! - wrzasnęła Milva.<br> - To po pierwsze - poparł ją Jaskier. - Po drugie, to był wypadek. Po trzecie, Chodak żyje, nie może być zatem mowy o <orig>główszczyźnie</>, a co najwyżej o nawiązce, czyli basarunku. Ale, po czwarte, nie mamy pieniędzy.<br>- To konie oddajcie. <br> - Ejże - oczy Milvy zwęziły się złowrogo. - Chybaś zbiesił się, kmiotku. Bacz, byś nie przeholował. <br>- Krrrrwa