Lud na kościele stał nieporuszony, uroczysty; umilkł już głos księżowski, a tam wciąż się widziało trwające, wielkie, pospólne słuchanie: ciżbę głów zadartych ku ambonie, gąb rozdziawionych; oczów skwapliwie patrzących.<br>- Te są słowa Pisma świętego na dzień dzisiejszy... -- ozwał się kaznodzieja zamykając ewangeliarz.<br>- Śliczne słowa, panie Józefie? - szepnął w kolatorskich ławkach pobożny staruszek, pan Wężyk z Poradzewa, w ucho swego sąsiada, pana Czerwińskiego ze Słupnej.<br>- Ba! Ba? - odmruknął zgodnie pan Czerwiński i spojrzał na staruszka z niejakim politowaniem<br>- W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, amen! znów się rozległo z ambony donośne przeżegnanie, po czym kaznodzieja biret nałożył na głowę i