na miejscu. Wreszcie <br>Alina pocałowała w rękę panią Zofię, potrząsnęła mocno dłonią Teofila, skinęła <br>z daleka głową Grodzickiemu, który pojawił się w drzwiach wagonu, i pomknęła <br>"na poszukiwanie swej panny". W kwadrans później, gdy pociąg ruszył, jeden Teofil <br>widział Alinę, która ukryta za budką z gazetami, przesłała mu dwoma palcami <br>pocałunek.<br> Teraz chciałby wziąć te kwiaty i zatulić w nich twarz. Jemu one przecież się <br>należały, nie powinien by pozwolić, aby kładziono na nie torebkę i parasolkę. <br>Nie ruszał się jednak wierny pieczęci milczenia, którą dziewczyna nałożyła mu <br>swym gestem <page nr=296>. Nikt się nie troszczył o jego milczenie. Rodzice jedli, <br>popijali z