Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
na miejscu. Wreszcie
Alina pocałowała w rękę panią Zofię, potrząsnęła mocno dłonią Teofila, skinęła
z daleka głową Grodzickiemu, który pojawił się w drzwiach wagonu, i pomknęła
"na poszukiwanie swej panny". W kwadrans później, gdy pociąg ruszył, jeden Teofil
widział Alinę, która ukryta za budką z gazetami, przesłała mu dwoma palcami
pocałunek.
Teraz chciałby wziąć te kwiaty i zatulić w nich twarz. Jemu one przecież się
należały, nie powinien by pozwolić, aby kładziono na nie torebkę i parasolkę.
Nie ruszał się jednak wierny pieczęci milczenia, którą dziewczyna nałożyła mu
swym gestem . Nikt się nie troszczył o jego milczenie. Rodzice jedli,
popijali z
na miejscu. Wreszcie <br>Alina pocałowała w rękę panią Zofię, potrząsnęła mocno dłonią Teofila, skinęła <br>z daleka głową Grodzickiemu, który pojawił się w drzwiach wagonu, i pomknęła <br>"na poszukiwanie swej panny". W kwadrans później, gdy pociąg ruszył, jeden Teofil <br>widział Alinę, która ukryta za budką z gazetami, przesłała mu dwoma palcami <br>pocałunek.<br> Teraz chciałby wziąć te kwiaty i zatulić w nich twarz. Jemu one przecież się <br>należały, nie powinien by pozwolić, aby kładziono na nie torebkę i parasolkę. <br>Nie ruszał się jednak wierny pieczęci milczenia, którą dziewczyna nałożyła mu <br>swym gestem &lt;page nr=296&gt;. Nikt się nie troszczył o jego milczenie. Rodzice jedli, <br>popijali z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego