uzdrawianie.<br>Weźmy takiego "Inżyniera": pan po pięćdziesiątce, od niedawna zajmuje się naprawianiem aury. Wita się wylewnie z dziennikarzem i wbija wzrok pięć centymetrów nad jego głową. <q>- Oj, co się stało?</> - pyta z zafrasowaną miną. <q>- Niedobrze. Aura taka bledziutka. Pan redaktor się nie martwi, naprawimy! </>Wyciąga przyrząd podobny do plastikowego pistoletu, pociąga za spust, patrzy tam, gdzie pan redaktor powinien mieć czapkę. I z zadowoleniem konstatuje: <q>No, teraz lepiej!</><br>Taka usługa kosztuje kilka złotych, a przecież jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi... Cyniczni naciągacze, upatrujący we wróżbach łatwego zysku, zdarzają się rzadko. Więcej jest "smutnych diabłów" - życiowych nieudaczników, którzy zajmują