Tak, proszę Wysokiego Sądu, ale wtedy zaszła omyłka; wsiadłem z moim tu kolegą, który zapłacił już swoją grzywnę, do innego pociągu, bilet miałem przecież wykupiony do innej stacji. Czyli że niewygodnie byłoby mi nawet jechać gdzie indziej, czyli że już się omyliłem na swoją niekorzyść, więc nie powinno się mnie pociągać". Sędzia: "Trudno, mój panie, skoro pan już naraził się na niepożądaną jazdę w inną stronę, musisz pan za nią zapłacić. Ja pana doskonale pojmuję, owszem, pan jest poszkodowany, lecz jest to winą pańskiego roztargnienia i państwo tych rzeczy nie może brać pod uwagę, kodeks, rozumie pan. Wszyscy by sobie jeździli