kultury, w której wyrósł. Ten człowiek musiał - sam, na własną rękę, zmuszony do tego tylko nakazem sumienia - odrzucić wszelkie pseudo-racjonalne protezy, które zastępują jednostce samodzielny wybór etyczny: musiał zrezygnować z oparcia w jakimkolwiek instytucjonalnym autorytecie (w postaci wodza, narodu, Kościoła), który rozgrzeszyłby go łatwo z jego milczącej zgody na podłość. Dobrowolnie zrezygnował ze spokoju i bezpieczeństwa (któż by go potępił, gdyby nie podejmował w owych latach działalności publicznej i dalej uprawiał swoje teologiczne poletko) na rzecz tragicznej wolności i heroicznej odpowiedzialności: dwu podstawowych założeń swojej etyki.<br><br>5.<br> Prawda, wtedy, w latach trzydziestych, etyka ta korzysta jeszcze z autorytetu transcendencji Boskiej