Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
którą nagle żal chwycił za gardło.
- Jak długo zostaniesz u babci?
- Nie wiem. Chyba... długo. Nie wiem.
- Zadzwoń do mnie jeszcze - powiedział ojciec tonem dziwnie proszącym. - Zadzwonisz?
- Tak, zadzwonię. To teraz daję babcię - powiedziała Aurelia bez tchu, przekazała słuchawkę i odsunęła się na bok, pod ścianę.
Tymczasem babcia ujęła się pod bok, stanęła bojowo na rozstawionych nogach i zaatakowała syna wprost:
- A ty co, hę? Kiedy przyjedziesz odwiedzić dziecko? Bo matki to ci już ta twoja Monika odwiedzać nie da... Co? Ja się czepiam? Nie, ja się nie czepiam, ja tylko tego wszystkiego nie pochwalam. Cicho! Nie krzycz! Jak to, jakie mam
którą nagle żal chwycił za gardło.<br>- Jak długo zostaniesz u babci?<br>- Nie wiem. Chyba... długo. Nie wiem.<br>- Zadzwoń do mnie jeszcze - powiedział ojciec tonem dziwnie proszącym. - Zadzwonisz?<br>- Tak, zadzwonię. To teraz daję babcię - powiedziała Aurelia bez tchu, przekazała słuchawkę i odsunęła się na bok, pod ścianę.<br>Tymczasem babcia ujęła się pod bok, stanęła bojowo na rozstawionych nogach i zaatakowała syna wprost:<br>- A ty co, hę? Kiedy przyjedziesz odwiedzić dziecko? Bo matki to ci już ta twoja Monika odwiedzać nie da... Co? Ja się czepiam? Nie, ja się nie czepiam, ja tylko tego wszystkiego nie pochwalam. Cicho! Nie krzycz! Jak to, jakie mam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego