zbyt konkretny i zbyt angażujący, by mógł być bezpieczny. <br>I kieliszek - jeden, dwa - na sen bez snów. Na znieczulenie pomysłów, których już nie da się zrealizować. Na likwidację tej groźnej, brzemiennej w rozmyślania chwili tuż przed zaśnięciem, kiedy nie do końca wiadomo, czy to już sen, w którym wszystko wolno - pod warunkiem, że się tego nikomu nie opowie - czy jawa, w której wolno tylko tyle, ile pozwoli lekarz i konwencja, kiedyś tam nieszczęśliwie przyjęta, z której nie sposób było się wycofać dawniej, a teraz już nie warto. <br>I sen, przerywany niekiedy nocnymi wędrówkami po ciemku do łazienki, z obawą o to, czy