Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
jego imię. Hunt puścił ramię Mariny, uniósł puste ręce, odsunął się.
- Dalej, dalej! - poganiał ich Cień. - Założę się, że już tu lecą!
Nicholas wrócił się jeszcze po laseczkę. Vittorio niemal wrzucił go do wnętrza windy.
W garażu wsiedli do czarnego minivana, samochód z miejsca ruszył. Ani Cień, ani Marina nie podali na głos celu, więc nie wiedział, dokąd właściwie jadą. Vittorio siedział na samym tyle, gapił się na zaledowaną szybę pustym wzrokiem, zapewne pogrążony w ciężkim zaślepie. Marina też jakby wyślepiona: rzuciwszy torby pod siedzenia, zwinęła się na wpółobróconym fotelu w embrion, kolana pod brodę, głowa opuszczona, zupełnie nie po Marinowemu
jego imię. Hunt puścił ramię Mariny, uniósł puste ręce, odsunął się. <br>- Dalej, dalej! - poganiał ich Cień. - Założę się, że już tu lecą! <br>Nicholas wrócił się jeszcze po laseczkę. Vittorio niemal wrzucił go do wnętrza windy. <br>W garażu wsiedli do czarnego minivana, samochód z miejsca ruszył. Ani Cień, ani Marina nie podali na głos celu, więc nie wiedział, dokąd właściwie jadą. Vittorio siedział na samym tyle, gapił się na &lt;orig&gt;zaledowaną&lt;/&gt; szybę pustym wzrokiem, zapewne pogrążony w ciężkim zaślepie. Marina też jakby wyślepiona: rzuciwszy torby pod siedzenia, zwinęła się na wpółobróconym fotelu w embrion, kolana pod brodę, głowa opuszczona, zupełnie nie po Marinowemu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego