Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
tysiąckroć biegł, z wściekłością roztrącając przechodniów zawsze oddzielających go od niej nieprzebytą falą, i zawsze przybiegał za późno.
Dnie zmieniały się za dniami w monotonnej grze światła i cienia.
Pracy po jałowych tygodniach wędrówek szukać już przestał.
Od długich dni, jak matka - płód, nosił w swoim łonie łapczywy, ssący głód, podchodzący mu mdłościami do gardła i rozpływający się po ciele ołowianym zmęczeniem
.
Kontury przedmiotów zaostrzyły się jak oprowadzone ołówkiem, powietrze stało się rzadkie i przezroczystsze pod szczelnym kloszem ssącej pompy miejskiego nieba. Domy stawały się rozciągłe i przenikliwe, wciskały się niespodziewanie jeden w drugi, to znów wydłużały w nieprawdopodobnej, absurdalnej perspektywie
tysiąckroć biegł, z wściekłością roztrącając przechodniów zawsze oddzielających go od niej nieprzebytą falą, i zawsze przybiegał za późno.<br>Dnie zmieniały się za dniami w monotonnej grze światła i cienia.<br>Pracy po jałowych tygodniach wędrówek szukać już przestał.<br>Od długich dni, jak matka - płód, nosił w swoim łonie łapczywy, ssący głód, podchodzący mu mdłościami do gardła i rozpływający się po ciele ołowianym zmęczeniem <br>&lt;page nr=29&gt;.<br>Kontury przedmiotów zaostrzyły się jak oprowadzone ołówkiem, powietrze stało się rzadkie i przezroczystsze pod szczelnym kloszem ssącej pompy miejskiego nieba. Domy stawały się rozciągłe i przenikliwe, wciskały się niespodziewanie jeden w drugi, to znów wydłużały w nieprawdopodobnej, absurdalnej perspektywie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego