Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
trzeba upominać się o cokolwiek, tylko czekać
cierpliwie, aż sami ci dadzą.
Tak tu było ze wszystkim.
Na przykład markiz, gdyby nie dopominał się natrętnie o swoją
sztuczną szczękę, prędzej by ją dostał.
Tak się tu zawsze działo, taki był genius loci.
Jeśli ktokolwiek o cokolwiek się dopominał, zawsze budził
podejrzenia.
Sam o tym zapomniałem na nieszczęście, gdyż wieść o przepustce, możliwości
uzyskania przepustki, całkiem zawróciła mi w głowie.
Toteż uświadomiono mi kategorycznie, że non sum dignus.
Wolałem nie pytać, dlaczego.
Ponieważ poniewczasie ścierpłem na myśl, że jestem podejrzany o
mordercze instynkty, którym sam dałem wyraz wobec dwóch anielic w
perukach
trzeba upominać się o cokolwiek, tylko czekać<br>cierpliwie, aż sami ci dadzą.<br> Tak tu było ze wszystkim.<br> Na przykład markiz, gdyby nie dopominał się natrętnie o swoją<br>sztuczną szczękę, prędzej by ją dostał.<br> Tak się tu zawsze działo, taki był genius loci.<br> Jeśli ktokolwiek o cokolwiek się dopominał, zawsze budził<br>podejrzenia.<br> Sam o tym zapomniałem na nieszczęście, gdyż wieść o przepustce, możliwości <br>uzyskania przepustki, całkiem zawróciła mi w głowie.<br> Toteż uświadomiono mi kategorycznie, że non sum dignus.<br> Wolałem nie pytać, dlaczego.<br> Ponieważ poniewczasie ścierpłem na myśl, że jestem podejrzany o<br>mordercze instynkty, którym sam dałem wyraz wobec dwóch anielic w<br>perukach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego