Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
na kupie heblowin i zasnął. Zdrzemnął się także dziadzio Potrzeba, sen nachodził go bowiem z nieprzezwyciężoną mocą we wczesnych godzinach nory. Dlatego nie dostrzegł, że nie minęło zamroczenie Sylwka, kiedy ten obudził się około godziny dziesiątej i wyszedł ciężkim krokiem z warsztatu. Podpalił maszynownię. Wylał pół bańki oliwy na wióry podgarnięte pod ścianę i zapalił.
Stary Młodzianek wysunął się na dwór za swoją potrzebą i dostrzegł pomarańczowy blask wielkiego ognia. Biegł w poprzek placu zrywając po drodze gaśnice ze słupów. Uporał się z pożarem, zanim ktokolwiek wszczął alarm.
Syna dopadł za sztablem desek pod szopą, a pewno by go nie dogonił
na kupie heblowin i zasnął. Zdrzemnął się także dziadzio Potrzeba, sen nachodził go bowiem z nieprzezwyciężoną mocą we wczesnych godzinach nory. Dlatego nie dostrzegł, że nie minęło zamroczenie Sylwka, kiedy ten obudził się około godziny dziesiątej i wyszedł ciężkim krokiem z warsztatu. Podpalił maszynownię. Wylał pół bańki oliwy na wióry podgarnięte pod ścianę i zapalił.<br> Stary Młodzianek wysunął się na dwór za swoją potrzebą i dostrzegł pomarańczowy blask wielkiego ognia. Biegł w poprzek placu zrywając po drodze gaśnice ze słupów. Uporał się z pożarem, zanim ktokolwiek wszczął alarm.<br>Syna dopadł za sztablem desek pod szopą, a pewno by go nie dogonił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego