Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
wsuwam fiszkę na swoje miejsce. Jest przekreślona! Hm! Co on też mógł o "swojej małej parafii" napisać, że tak na to zareagowano? Tytuł taki niewinny! Zamyślam się. Nagle się opatruję, że czas już sprawdzić, czy pan Corsi wrócił. Owszem. Wrócił.
Wstał na moje powitanie. Czarny. Bardzo wysoki. Wargi zaciśnięte: Oczy podkute sino. Wskazał mi szerokim, powolnym gestem fotel, po czym obszedł biurko, też nie spiesząc się. Usiadł sztywno. Ręce splótł silnie, aż w stawach palców mu trzasnęło. Kilka razy, w ten sposób splecione, to opuszczał na biurko, to podnosił, tak że dotykał ust, jak gdyby brał rozmach do tego, co mi
wsuwam fiszkę na swoje miejsce. Jest &lt;page nr=122&gt; przekreślona! Hm! Co on też mógł o "swojej małej parafii" napisać, że tak na to zareagowano? Tytuł taki niewinny! Zamyślam się. Nagle się opatruję, że czas już sprawdzić, czy pan Corsi wrócił. Owszem. Wrócił.<br>Wstał na moje powitanie. Czarny. Bardzo wysoki. Wargi zaciśnięte: Oczy podkute sino. Wskazał mi szerokim, powolnym gestem fotel, po czym obszedł biurko, też nie spiesząc się. Usiadł sztywno. Ręce splótł silnie, aż w stawach palców mu trzasnęło. Kilka razy, w ten sposób splecione, to opuszczał na biurko, to podnosił, tak że dotykał ust, jak gdyby brał rozmach do tego, co mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego