chlewie. Nawet w budzie, nie w takim <br>podłym więzieniu, jak tamten wilczur w Ustce, gdzie zawieźli <br>cały Dom ubiegłego lata. To było jeszcze przed <br>Proniem i przed Miastkiem... Nieważne. Stary drań, gospodarz, <br>trzymał psa w blaszanej beczce. Takiej, co pali w upał <br>i kąsa do kości w mróz. Nawet słomy, podlec, nie <br>wrzucił do środka. A łańcuch był krótki, <br>na metr.<br>Chciał nieraz powybijać szyby w tamtym parszywym domu. Zrobił <br>tyle, że namówił Cygana, by ukradł wilczura.<br>Tego tu kundla, Frajera, chciał zwabić na obwarzanki kupowane <br>u zezowatej Borsuczki. Siedziała w cukierni-norze koło <br>stacji i wabiła rzadkich przyjezdnych na zjełczałe