porykiwały, wachlując dójki długimi ogonami, a twarde strumienie mleka dzwoniły o dna skopków. <br>Matka witała klucznicę i dziewczęta głosem, od którego wszędzie robiło się weselej i raźniej. <br>Długi szereg latarń chwiał się u słupów i oświetlał czarne tabliczki, na których kredą wypisane jaśniały nazwy krów, ich wiek i zalety. <br>Kamienna podłoga korytarza w chlewie okazała się brudna. Dostrzegła to matka zaraz, mimo że latarnia bardzo słabo oświetlała długi, niski budynek, w którym pachniało tłuczonymi kartoflami. Powiedziała to świniarkowi, ale chłopak przysiągł się na wszystkich świętych, że "za dnia było całkiem czysto, ale Franek przylazł i nogami zapaćkał". <br>A potem weszli do