Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
sobie sprawę, że pan nie może deklarować wszystkim swojego serwisu, bo sam by pan nigdzie nie dojechał. A mnie po prostu strasznie zależało.
Gorczyca wyciągnął rękę.
- Nie ma sprawy. To ja powinienem pana przeprosić. Bo przecież odmówiłem panu pomocy nie dlatego, że nie
mogłem inaczej, ale rozumie pan, byłem w podłym nastroju, a pan mnie dopadł w sprawie tej miski.
- Za chwilę otwarcie parku - krzyknął ktoś od drzwi.
- Chodźmy razem, pogadamy - Gorczyca ujął Woźniaka pod ramię. - Mój serwis powinien już tam być.
Przy wyjściu podszedł do nich Lisiecki, który właśnie opuścił bar.
- Panie Stefanie, wszystko w porządku?
- Jak najbardziej. Chodź pan
sobie sprawę, że pan nie może deklarować wszystkim swojego serwisu, bo sam by pan nigdzie nie dojechał. A mnie po prostu strasznie zależało.<br>Gorczyca wyciągnął rękę.<br>- Nie ma sprawy. To ja powinienem pana przeprosić. Bo przecież odmówiłem panu pomocy nie dlatego, że nie &lt;page nr= 90&gt;<br>mogłem inaczej, ale rozumie pan, byłem w podłym nastroju, a pan mnie dopadł w sprawie tej miski.<br>- Za chwilę otwarcie parku - krzyknął ktoś od drzwi.<br>- Chodźmy razem, pogadamy - Gorczyca ujął Woźniaka pod ramię. - Mój serwis powinien już tam być.<br>Przy wyjściu podszedł do nich Lisiecki, który właśnie opuścił bar.<br>- Panie Stefanie, wszystko w porządku?<br>- Jak najbardziej. Chodź pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego