Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
swej drodze wszystko, aż do rumowisk podnóża i dalej w dół, zboczem, aż po najwyższe świerkowe regle nad przełęczą Theodula, nad dolinami Newi i Sansretour, nad czarnymi oczkami górskich jeziorek.
Słońce, które mimo wszystko zdołało przebić chmury, zaszło o wiele za szybko - po prostu skryło się za góry na zachodzie, podpalając je purpurowo-złotą łuną.
Przenocowali. Słońce wzeszło.
I przyszedł czas, aby się rozdzielić.
Dokładnie owinął głowę jedwabną chustką Milvy. Nałożył kapelusz Regisa. Po raz kolejny sprawdził ułożenie sihilla na plecach i obu sztyletów w cholewach.
Obok Cahir ostrzył swój długi nilfgaardzki miecz. Angouleme przepasała czoło wełnianą opaską, wsunęła do cholewy
swej drodze wszystko, aż do rumowisk podnóża i dalej w dół, zboczem, aż po najwyższe świerkowe regle nad przełęczą Theodula, nad dolinami Newi i Sansretour, nad czarnymi oczkami górskich jeziorek.<br> Słońce, które mimo wszystko zdołało przebić chmury, zaszło o wiele za szybko - po prostu skryło się za góry na zachodzie, podpalając je purpurowo-złotą łuną. <br> Przenocowali. Słońce wzeszło. <br> I przyszedł czas, aby się rozdzielić.<br> Dokładnie owinął głowę jedwabną chustką Milvy. Nałożył kapelusz Regisa. Po raz kolejny sprawdził ułożenie sihilla na plecach i obu sztyletów w cholewach. <br> Obok Cahir ostrzył swój długi nilfgaardzki miecz. Angouleme przepasała czoło wełnianą opaską, wsunęła do cholewy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego