tom była zdrowa całe życie i mogłam kataić (pracować).<br>Moje dziecko kochała jak własne, a poza tym Marysia była jej jedynym towarzystwem przez wszystkie te lata.<br>To Honorata wychowała moje dziecko. Inaczej być nie mogło. Początkowo byłam tym przerażona, a potem zrozumiałam, że to moje i Marysi szczęście. A wszystkie podręczniki dotyczące psychologii dziecka, książki mówiące o wychowaniu i metodach postępowania, w obliczu JEJ METOD nie miały żadnego znaczenia. Radość z tego, że się żyje, szczęście, które dają najprostsze rzeczy, prawdziwe, autentyczne dziękowanie Bogu za każde przebudzenie, za każdy zakończony dzień, każdą radość i NIESZCZĘŚCIE! Miłość do ludzi i świata - to