męskich piw w ogródku na Starym Mieście - ewolucja to kpina. Uwierzę Darwinowi dopiero wtedy, kiedy zobaczę jakiś gatunek, powiedzmy, drapieżnika... - i ledwo wypowiedziałem te słowa, przy naszym stoliku stanął zasapany Józinek.<br>Czy ja kiedyś pisałem o Józinku? Roszko i ja poznaliśmy go lata temu, na uniwersytecie, gdy Józinek bez powodzenia podrywał panny, a w przerwach studiował chyba filmoznawstwo. I mówiąc szczerze, od tamtego czasu zupełnie straciliśmy go z oczu. Czas nie obszedł się z nim tak samo łaskawie jak z nami - przytył, wyłysiał, ale twarz pozostała dobroduszna i szczera.<br>- No i co porabiacie, stare draby? - zapytał.<br>Co porabiamy, wiesz, drogi czytelniku