Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
był ostatni wybuch paniki. Zdzieliłem go z całej siły piętami, jak narowistego konia. O mało co, a spadłbym.
"Rozpostrzyj skrzydła i ruszaj łapami. To łatwe."
Był na tyle przytomny, że zrobił tak, jak kazałem. Jego skrzydła rozłożyły się na wodzie, utrzymując nas na powierzchni jak tratwa. Chwaliłem Pożeracza Chmur i podtrzymywałem na duchu. Byle tylko nie zawrócił do brzegu lub nie próbował wzbić się w powietrze.
"Świetnie ci idzie. Bardzo dobrze. Tylko tak dalej. To naprawdę proste."
Pod koniec powtarzałem to całkiem mechanicznie. Wyspa Pazura rosła w oczach. Mały księżyc wtaczał się na niebo, świecąc nieśmiało blado zielonkawym światłem. Pożeracz Chmur przyspieszył. Niebawem
był ostatni wybuch paniki. Zdzieliłem go z całej siły piętami, jak narowistego konia. O mało co, a spadłbym.<br>"Rozpostrzyj skrzydła i ruszaj łapami. To łatwe."<br>Był na tyle przytomny, że zrobił tak, jak kazałem. Jego skrzydła rozłożyły się na wodzie, utrzymując nas na powierzchni jak tratwa. Chwaliłem Pożeracza Chmur i podtrzymywałem na duchu. Byle tylko nie zawrócił do brzegu lub nie próbował wzbić się w powietrze.<br>"Świetnie ci idzie. Bardzo dobrze. Tylko tak dalej. To naprawdę proste."<br>Pod koniec powtarzałem to całkiem mechanicznie. Wyspa Pazura rosła w oczach. Mały księżyc wtaczał się na niebo, świecąc nieśmiało blado zielonkawym światłem. Pożeracz Chmur przyspieszył. Niebawem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego