Typ tekstu: Książka
Autor: Dunin Kinga
Tytuł: Tabu
Rok: 1998
jedną, a później drugą wąską ulicę, których nazw Marta nawet nie zauważyła. Wystarczyło oddalić się nieco od centrum, aby wpływy kapitalizmu stawały się coraz mniej dostrzegalne. Stanęli przed dużą, zniszczoną kamienicą z ozdobnymi, secesyjnymi balkonami.
- To tutaj. Musimy się tylko wdrapać na sam strych.
Nieźle zasapani dotarli w końcu przed podwójne drzwi z wielką mosiężną klamką, zza których dochodziły odgłosy chóralnego śpiewu.
Marek zapukał i od razu nacisnął klamkę.
- I tak by nie usłyszeli - dodał wyjaśniająco.
Znaleźli się w niewielkim przedpokoju, w którym wisiały i leżały zimowe płaszcze, kurtki, kożuchy, ale także letnie żakiety, kolorowe indyjskie chusty, słomkowe kapelusze obok futrzanych
jedną, a później drugą wąską ulicę, których nazw Marta nawet nie zauważyła. Wystarczyło oddalić się nieco od centrum, aby wpływy kapitalizmu stawały się coraz mniej dostrzegalne. Stanęli przed dużą, zniszczoną kamienicą z ozdobnymi, secesyjnymi balkonami. <br>- To tutaj. Musimy się tylko wdrapać na sam strych.<br>Nieźle zasapani dotarli w końcu przed podwójne drzwi z wielką mosiężną klamką, zza których dochodziły odgłosy chóralnego śpiewu.<br>Marek zapukał i od razu nacisnął klamkę.<br>- I tak by nie usłyszeli - dodał wyjaśniająco. <br>Znaleźli się w niewielkim przedpokoju, w którym wisiały i leżały zimowe płaszcze, kurtki, kożuchy, ale także letnie żakiety, kolorowe indyjskie chusty, słomkowe kapelusze obok futrzanych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego