znał osobiście tego malarza i wiedział na pewno, że nigdy kokainistą nie był. Taki fakt wpływał pocieszająco, gdyż podrywał zaufanie do reszty podanych wiadomości. - Paszkwil! ryczał z bluźnierczą satysfakcją Widmar. - Szkoda, że ta baba nie żyje!... - Lecz gdy czytał następny ustęp, ustęp o szpitalu i o pogłoskach szpitalnych, milczał, ponieważ pogłoski w zatrważający sposób odpowiadały rzeczywistości, którą już częściowo potrafił odtworzyć na podstawie zebranych informacji. ,,Sprawdziłem, że to jest prawda - myślał - w takim razie inne rzeczy mogą być również prawdziwe. Przecież nigdy bym nie przypuścił, że Tamten kocha się w mej żonie! Jeszcze mniej wierzyłbym, że Rebeka odpowiada mu wzajemnością!" - Takie