będzie okay. Wiem, że byłoby dobrze, gdybym powiedział: "Panie profesorze, zrozumiałem swój błąd, przepraszam". Ale nie powiem. Nie mogę tego powiedzieć. <br>Ogarnia mnie lęk, czy dam radę dźwigać dalej ten ciężar, który dobrowolnie na siebie przyjąłem. <br><br>Jak trudno być serdecznym, wyrozumiałym, pełnym optymizmu, skoro ona tego wcale nie chce. Skoro pogrąża się w rozpaczy i gniewie. Czy potrafię być silniejszy od jej rozpaczy i gniewu? Czy będę miał w sobie dość siły? <br>Jedno jest pewne: już jej zostawić nie mogę, cokolwiek by się stało. Ja się już w tej grze nie liczę. Ani moje sprawy, ani moi bliscy. Sam tak chciałem i teraz nie