Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
w sytuacji, kiedy były duże abstynencje, pięć lat i więcej, i było takich ludzi bardzo dużo, już potrafiliśmy sami rozwiązywać różne problemy, które nas nurtowały. Tak mi to weszło w krew, że chociaż teraz jestem tylko członkiem honorowym, ale - jak katolicy chodzą do kościoła w niedzielę rano - tak ja muszę pokazać się w klubie w każdy wtorek i każdy piątek na dziesięć minut. Wiadomo, że po siedmiu latach trzeźwości ten klub tak nie zajmuje, rozmowy o alkoholu już teraz nie są mi potrzebne. Żartuję, że tylko wpadam na wizytację.
Popatrzę na wszystkich, kto tam ma coś do mnie - szybko pozałatwiam i zaraz
w sytuacji, kiedy były duże abstynencje, pięć lat i więcej, i było takich ludzi bardzo dużo, już potrafiliśmy sami rozwiązywać różne problemy, które nas nurtowały. Tak mi to weszło w krew, że chociaż teraz jestem tylko członkiem honorowym, ale - jak katolicy chodzą do kościoła w niedzielę rano - tak ja muszę pokazać się w klubie w każdy wtorek i każdy piątek na dziesięć minut. Wiadomo, że po siedmiu latach trzeźwości ten klub tak nie zajmuje, rozmowy o alkoholu już teraz nie są mi potrzebne. Żartuję, że tylko wpadam na wizytację.<br>Popatrzę na wszystkich, kto tam ma coś do mnie - szybko pozałatwiam i zaraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego