drzwi, gdy przekonała się, że znowu ją nachodzi. Potem jednak zrobiło się jej go żal i z ociąganiem wpuściła go do środka, przysięgając sobie w duchu, że to już ostatni, najostatniejszy raz.<br>Gdy tylko Krzysztof znalazł się w mieszkaniu, a drzwi za nim się zamknęły, zmienił się jak kameleon. Odrzucił pokorną postawę, błyskawicznie wyciągnął zza pazuchy nóż i przystawił go Grażynie do gardła. Wychudły, nieświeży, z dwudniowym zarostem i oddechem przepojonym stęchłym zapachem alkoholu - przypominał szaleńca i budził paniczny lęk. Podczas gdy przypierał młodą kobietę do ściany i drażnił nożem jej skórę, półprzytomnie wyrzucał z siebie potok obłąkańczych słów: <q>"Zabiję cię