Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
w oczy, a tamten nie uciekł spojrzeniem.
Milczał.
- Dlaczego? - powtórzył stary cierpliwie.
- Bo tak.
- Musisz wybierać, synu - bez gniewu
powiedział. - Należy mi się.
- Za co? - zerwał się gwałtownie, zaczepnie. - Za
"złodzieja?" Nic nie wziąłem, nie ruszyłem.
Tylko tak... A że...
- Właśnie - pokiwał głową Joachim Pażych. - I nie
tylko.
- Nie wiedziałem - pokornie prawie wycofał się
chłopak.
- Przynieś wody, synu. - Stary człowiek wstał
ciężko z ławki przed domem. Widok stąd był szeroki
i daleki, hen po zakole, kępę drzew na odległym prawym
brzegu, przed ową głębią. - Zrobimy sobie herbatę.
Była cierpka i mocna, bez cukru, Pażych jak zwykle zapomniał
iść rano do miasta
w oczy, a tamten nie uciekł spojrzeniem. <br>Milczał.<br>- Dlaczego? - powtórzył stary cierpliwie.<br>- Bo tak.<br> - Musisz wybierać, synu - bez gniewu <br>powiedział. - Należy mi się.<br>- Za co? - zerwał się gwałtownie, zaczepnie. - Za <br>"złodzieja?" Nic nie wziąłem, nie ruszyłem. <br>Tylko tak... A że...<br>- Właśnie - pokiwał głową Joachim Pażych. - I nie <br>tylko.<br>- Nie wiedziałem - pokornie prawie wycofał się <br>chłopak.<br>- Przynieś wody, synu. - Stary człowiek wstał <br>ciężko z ławki przed domem. Widok stąd był szeroki <br>i daleki, hen po zakole, kępę drzew na odległym prawym <br>brzegu, przed ową głębią. - Zrobimy sobie herbatę.<br>Była cierpka i mocna, bez cukru, Pażych jak zwykle zapomniał <br>iść rano do miasta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego