wstanie o wpół do siódmej rano, żeby sobie powierzać śmiercionośne tajemnice. Zwłaszcza że o tej porze i tak byś nie zrozumiała, co się do ciebie mówi. Potem ewentualnie mogłybyście się spotkać w ciągu dnia, ale nasze plany tego nie przewidywały. Wszyscy słyszeli, jak mówiliśmy, co będziemy robić.<br>- Trochę nam się pokręciło. Myśmy miały wrócić wcześniej, wy później, a Elżbieta najpóźniej. Nie wiem, jak on to sobie wyobrażał.<br>Coś mnie nagle tknęło w inteligentniejszej części mojego wnętrza. My wcześniej, wy później...<br>- Powtórz to jeszcze raz. Coś mi tu nie pasuje...<br>Skrzypnięcie furtki, kroki za drzwiami i pukanie oznajmiły nam, że przybył pan