nas pięćdziesiąt metrów. Kobieta szła zgrabnie wyprostowana, mimo iż niosła torby z zakupami. Zatrzymała się przed drzwiami, postawiła jedną z toreb, z drugiej wyjęła klucze. A więc do starego domu wchodziło się od strony ogrodu.<br>Odczekałem, aż kobieta zniknie, po czym przeszedłem wzdłuż stodoły do ogrodzenia. Z tyłu brakowało całej połaci płotu, która leżała rozwalona w ogrodzie.<br>Spojrzałem w górę i zauważyłem, że na wysokości pierwszego piętra w stodole znajduje się otwór, jakby kolejna brama, służąca pewnie kiedyś do wrzucania siana lub słomy z wysoko załadowanych wozów drabiniastych. Nie widziałem, w jaki sposób była zabezpieczona, więc wyjąłem latarkę i puściłem na