bardzo intensywnie, tak że nie sposób tego opowiedzieć po kolei.<br>Wraz z początkiem wakacji, po pierwszym roku szkoły, znalazła się w przedsionku piekła. Nauczona, że teatr jest miejscem poważnej sztuki, niemal świątynią, po raz pierwszy zobaczyła świątynię filmu - łódzką wytwórnię filmową. Wszyscy się tam strasznie spieszyli, nie rozmawiali, tylko wydawali polecenia. Aktorów zaś traktowano jak przedmioty do obróbki. Zaczęto ją malować, dotykać, szarpać włosy, przebierać... Od razu się okazało, że coś ma za chude, coś za długie, wystające, więc trzeba zatuszować, ukryć, poprawić naturę. Koszmar. Za drzwiami garderoby jacyś dziwni panowie prawili komplementy, zapraszali na obiad, spacerek; przyjąć propozycji nie miała