Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
porządku! - pokrzykiwał dziarsko. - Jasne, że w domu jestem. Wczoraj też byłem, tylko sprzęt naprawdę mi robi tyły. Zgłosiłem już. Na parę dni będą musieli wyłączyć, bo ponoć potrzebna instalacja jakiejś tam pierdółki, więc się nie denerwuj, Olucha. Z dziesięć lat nie zamawiałem przeglądów, zapominałem. W domu jestem, na wersalce sobie poleguję, balkon otworzyłem i okno w kuchni, bo u nas upał podzwrotnikowy, trzydzieści sześć w cieniu zapowiadali na południe. Która godzina teraz w Auckland?
- Po dziewiątej wieczorem. Zimno, cały dzień deszcz padał, dopiero pod wieczór przestało. Jass wyszedł trochę pogrzebać do ogrodu, teraz się kąpie. Przedwczoraj Lou przywiozła Hata i Ginger
porządku! - pokrzykiwał dziarsko. - Jasne, że w domu jestem. Wczoraj też byłem, tylko sprzęt naprawdę mi robi tyły. Zgłosiłem już. Na parę dni będą musieli wyłączyć, bo ponoć potrzebna instalacja jakiejś tam pierdółki, więc się nie denerwuj, Olucha. Z dziesięć lat nie zamawiałem przeglądów, zapominałem. W domu jestem, na wersalce sobie poleguję, balkon otworzyłem i okno w kuchni, bo u nas upał podzwrotnikowy, trzydzieści sześć w cieniu zapowiadali na południe. Która godzina teraz w Auckland?<br>- Po dziewiątej wieczorem. Zimno, cały dzień deszcz padał, dopiero pod wieczór przestało. Jass wyszedł trochę pogrzebać do ogrodu, teraz się kąpie. Przedwczoraj Lou przywiozła Hata i Ginger
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego