Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na to obojętny, uśmiechał się do zakwefionych panien i nie myślał o mnie, choć wiedziałam (męski strój nie przekreślał wcale mojej dziewczęcości), że mnie lubi, że nie może nie pamiętać tego, co się tak niedawno między nami wydarzyło,
i nagle, jakby wiedział, o czym myślę, pochylił się, pocałował mnie w policzek i ujął moją rękę, i zachęcony spojrzeniem, objął mnie wpół, a drugą ręką, by zachować pozory, Albina, i tak szliśmy razem w gwałtownym blasku słońca, a ja nie zdołałam poskromić tej nagłej ochoty i niespostrzeżenie wsunęłam rękę do kieszeni jego spodni,
byliśmy już więc w Bagdadzie trzeci dzień, mieszkaliśmy w
na to obojętny, uśmiechał się do zakwefionych panien i nie myślał o mnie, choć wiedziałam (męski strój nie przekreślał wcale mojej dziewczęcości), że mnie lubi, że nie może nie pamiętać tego, co się tak niedawno między nami wydarzyło,<br>i nagle, jakby wiedział, o czym myślę, pochylił się, pocałował mnie w policzek i ujął moją rękę, i zachęcony spojrzeniem, objął mnie wpół, a drugą ręką, by zachować pozory, Albina, i tak szliśmy razem w gwałtownym blasku słońca, a ja nie zdołałam poskromić tej nagłej ochoty i niespostrzeżenie wsunęłam rękę do kieszeni jego spodni,<br>byliśmy już więc w Bagdadzie trzeci dzień, mieszkaliśmy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego