skłonność do sceptycyzmu. Słuchał z uwagą, zanurzywszy ręce w kieszeniach. <br>A w Gabrieli nagle się coś otwarło. Już tyle, tyle czasu pragnęła opowiedzieć komuś współczującemu o tym, co się stało! <br> Mieszkali wtenczas w Warszawie. Ojciec, matka i ona. Ojciec strasznie pracował. Budował, robił projekty, malował także, pisał, miał wykłady na politechnice. Przychodziły do ich małego mieszkanka tłumy osób. Literaci i malarze, poeci, muzycy, wszyscy ci, których nazwiska znane są na pewno Hubertowi i całej Polsce. Aż kiedyś został ogłoszony konkurs państwowy na gmach sejmu. Ojciec stanął do tego konkursu. Pracował dniem i nocą, strasznie. Nie wolno było wówczas nikomu przychodzić do