sekretarka. Mam przekazać, że "na wydziale wszystko w porządku"... Ja panu profesorowi świeżą kawusię do biblioteki przyniosę. <br>Odetchnął. I dopiero teraz oprzytomniał naprawdę. "Widokówki, psiakrew, zasrane widokówki". Uśmiechnął się jak najuprzejmiej. <br>- Pięknie dziękuję... z przyjemnością. <br>Wszedł do biura, po raz pierwszy nie w porze posiłku. Stół był nie nakryty. Blat połyskiwał, widocznie woskowany od czasu do czasu, ale bez przesady, o czym świadczyło kilka kółek po gorących szklankach, stawianych wprost na obrus. Położył rękę na drzewie. Chyba dzika wiśnia. Jadąc dłonią po gładzi, doszedł do półki. Sięgnął po książkę w czarnej, miękkiej okładce, ale nim zdążył ją otworzyć, weszła Gerta. Wrócił