w cień prozaiczne pieniężne kłopoty.<br>Ponurego, poniedziałkowego wieczoru, bezpośrednio po następnej klęsce, poniesionej w walce z losem, troje uczestników tej walki siedziało w smętnej zadumie. Złe moce sprzysięgły się przeciwko nim. Pomimo wypożyczenia z zaprzyjaźnionej instytucji zwłok jednego padalca, dwóch nietoperzy i wypchanej wrony, pomimo zwiększenia liczby świec do siedmiu, pomimo dokonania naukowych obliczeń na elektronicznej maszynie w innej, zaprzyjaźnionej instytucji, wysłane kupony nie zawierały nawet trzech trafnych. Niewątpliwie musiała tu działać jakaś tajemnicza klątwa.<br>Późna pora sprawiła, że nikt już nie pracował. Nikt też nie przejawiał zbytniej ochoty powrotu do domu. W domach oczekiwali ich członkowie rodzin, okazujący rozgoryczenie i