Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
z rdzawym szczękiem puszczają zasuwy, słyszałem wyraźnie zgrzyt zamków i zawiasów, opadających klamek, i czułem ciepło o wyraźnym zapachu jej oddechu, które wędrowało z krwią, a może sokiem z czereśni, Miłka zlizywała go lepkim językiem z mojego podbródka, szyi i odkrytych ramion, ani na chwilę nie opuszczając moich ust, żeby ponownie się nie zamknęły, nie zasklepiły tak jak kiedyś, i w moich ustach zaśmiała się, po chwili prawie krzyknęła: - Ty się rumienisz!

To zdarzyło się w sobotę, szóstego dnia. Ojciec nagle przemówił donośnym głosem, zasiadł z nami do stołu, jeszcze dość niewprawnie, chwiejąc się na wszystkie strony, sennymi ruchami nalewał zupę
z rdzawym szczękiem puszczają zasuwy, słyszałem wyraźnie zgrzyt zamków i zawiasów, opadających klamek, i czułem ciepło o wyraźnym zapachu jej oddechu, które wędrowało z krwią, a może sokiem z czereśni, Miłka zlizywała go lepkim językiem z mojego podbródka, szyi i odkrytych ramion, ani na chwilę nie opuszczając moich ust, żeby ponownie się nie zamknęły, nie zasklepiły tak jak kiedyś, i w moich ustach zaśmiała się, po chwili prawie krzyknęła: - Ty się rumienisz!<br><br>To zdarzyło się w sobotę, szóstego dnia. Ojciec nagle przemówił donośnym głosem, zasiadł z nami do stołu, jeszcze dość niewprawnie, chwiejąc się na wszystkie strony, sennymi ruchami nalewał zupę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego