Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
dokumenty - bo władza. Jesteśmy wierni. Ale komu? Już nie sobie, skoro gotowi jesteśmy iść wbrew własnemu sumieniu. Wbrew. Przecież własne sumienie oddaliśmy w administrację im, Ťgórzeť. Nie dość, że za nas myślą, że nami politykują... Czy można komuś oddać sumienie?"
- Co? - poderwał się przestraszony.
Kelner robił mu wymówki za zaśmiecenie popiołem serwety. Wyszedł na ulicę.
"Pójdę do Fukiego" - wspomniał profesora, u którego robił maturę w roku trzydziestym dziewiątym. Nocował tam dwukrotnie. Skośnooki polonista miał jakieś kontakty z "Drogą" i dwukrotnie odbywały się u niego zebrania.
Nim zawędrował na Wolę, zaczęło zmierzchać. Fuki przywitał go życzliwie.
- Był tu jakiś twój kolega. Taki
dokumenty - bo władza. Jesteśmy wierni. Ale komu? Już nie sobie, skoro gotowi jesteśmy iść wbrew własnemu sumieniu. Wbrew. Przecież własne sumienie oddaliśmy &lt;page nr=170&gt; w administrację im, Ťgórzeť. Nie dość, że za nas myślą, że nami politykują... Czy można komuś oddać sumienie?"<br>- Co? - poderwał się przestraszony.<br>Kelner robił mu wymówki za zaśmiecenie popiołem serwety. Wyszedł na ulicę.<br>"Pójdę do Fukiego" - wspomniał profesora, u którego robił maturę w roku trzydziestym dziewiątym. Nocował tam dwukrotnie. Skośnooki polonista miał jakieś kontakty z "Drogą" i dwukrotnie odbywały się u niego zebrania.<br>Nim zawędrował na Wolę, zaczęło zmierzchać. Fuki przywitał go życzliwie.<br>- Był tu jakiś twój kolega. Taki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego